przez
Andrzej Fluderski
Departament Zarządzania Produktami Hipotecznymi
Od kilku ładnych lat rynek mieszkaniowy w Polsce przeżywa prawdziwy boom. Nie tylko buduje się rekordowo dużo mieszkań, ale też Polacy coraz więcej ich kupują, często wspomagając się kredytem hipotecznym.
Duża w tym zasługa programów pomocowych typu MdM (Mieszkanie dla Młodych) czy wcześniej RnS (Rodzina na Swoim) Warto jednak zwrócić uwagę, że w ostatnim czasie nawet 60% transakcji zawieranych jest za gotówkę. Są to najczęściej zakupy inwestycyjne z myślą o zyskach z wynajmu, które mogą być większe niż to co można zarobić na lokacie.
Sprzedaż kredytów hipotecznych w Polsce w latach 2013-2016
Kupno mieszkania to nie taka prosta sprawa
Młodzi ludzie na początku swojej dorosłej drogi stają przed wyborem, kupować czy wynajmować? Większość z nas nie dysponuje w wieku 25-30 lat kapitałem, który pozwala na zakup mieszkania za gotówkę, więc jedynym wyborem jest kredyt hipoteczny. To jednak też nie jest takie proste, bo banki mają spore wymagania co do osób, którym chcą pożyczyć 200 czy 300 tysięcy PLN na 20-30 lat. Załóżmy jednak, że macie dobrze płatną pracę, znaleźliście mieszkanie, które spełnia wasze oczekiwania i jesteście gotowi je kupić. Na ten cel zaciągacie kredyt na kwotę 250 000 PLN na 25 lat.
Do tego momentu wszystko idzie gładko, ale po 5 latach stwierdzacie, że okolica to jedno wielkie betonowe blokowisko (w tym czasie powstało wiele kolejnych budynków), 2 pokoje to jednak trochę za mało jak pojawiają się myśli o dziecku, a tak w ogóle to po zmianie pracy dojazd zajmuje 1h dziennie więcej. I co teraz?
Wynajem jest bardziej elastyczny
Patrząc z takiej perspektywy wynajem wydaje się korzystniejszy. Gdy przestaje nam odpowiadać obecna lokalizacja, wielkość lub standard mieszkania to po prostu szukamy sobie nowego. Nie ma problemu też aby przemodelować swoje życie o 180 stopni i wyprowadzić się nawet do innego miasta. Dlatego wynajem wydaje się lepszym rozwiązaniem dla tzw. wolnych dusz. Jest to też ciekawa propozycja na pierwsze lata samodzielnego życia, chociażby po to aby sprawdzić czy wasz budżet da sobie radę z opłatą za mieszkanie w wysokości podobnej do raty kredytu.
Banku czy moje?
Można sobie żartować, że dopóki mieszkania nie spłacimy to tak naprawdę należy ono do banku, ale to wcale nie takie proste. To my jesteśmy jego właścicielami i my decydujemy co się z nim dzieje (dopóki sumiennie spłacamy raty ;-)). Dlatego wracając do naszej hipotetycznej sytuacji, jeśli po 5 latach mieszkanie nam się nudzi, to nic nie stoi na przeszkodzie aby je zmienić. Można je sprzedać i spłacić bank, a resztę przeznaczyć na kupno nowego. Można wynająć i czerpać z tego dodatkowe zyski, a samemu poszukać czegoś nowego. To jest nasza własność, a w przypadku wynajmu po tych 5 latach zostajemy z niczym.
Mieszkanie Plus to ciekawa alternatywa
Z zaciekawieniem obserwujemy też obecną sytuacją związaną z programem Mieszkanie Plus. Rząd od przyszłego roku przestaje dopłacać do kredytów, a w zamian za to zaoferuje własne mieszkania wynajmowane po preferencyjnych stawkach. Z pierwszych publikacji „cennika”, który jest zależny od regionu Polski wynika, że może to być bardzo ciekawa alternatywa dla zakupu własnego M. Tym bardziej, że istnieje też możliwość wykupu wynajmowanego mieszkania. Tym samym mamy tu jakby 2 w 1 i to z pewnością zainteresuje znaczną grupę osób. Na pewno jest to korzystne rozwiązanie dla wynajmujących, gorzej mogą mieć Ci, którzy kupili mieszkanie z myślą o wynajmie. Gdy na rynku pojawi się konkurencja z niższymi cenami to automatycznie spada rentowność inwestycji. Ale to temat na osobny artykuł.