Latem zapraszamy na specjalny cykl publikacji. Raz w tygodniu na blogu będzie można przeczytać o ciekawych wakacyjnych destynacjach - widzianych zupełnie nowym okiem. Na początek - wakacje na Atlantykiem.
Nie wiemy jaka czeka nas pogoda latem nad Bałtykiem, ale można założyć bez ryzyka, iż na południu Europy: w Grecji, Turcji, we Włoszech czy Hiszpanii będzie bardzo gorąco. I nawet rzadko spotykany deszcz nie wpływa na upały. Jest jednak piękny i turystycznie atrakcyjny kraj południowy, w którym latem można korzystać z cieplnego luksusu bez obaw o przegrzanie. Na atlantyckich plażach Portugalii temperatura powietrza rzadko przekracza 30 stopni, bo rześka bryza znad oceanu skutecznie osłabia spiekotę.
Nie ma piękniejszych plaż w Europie niż niekończące się obszary złotego piasku w okolicach Algarve. Na wybrzeżu rozciągającym się na długość 800 km każdy znajdzie wygodne miejsce na plażowanie. Na pewno nie będzie tłoku i na pewno będzie bardzo przyjemnie. Błękitne flagi na plażach nie oznaczaj, że gdzieś w okolicach stacjonują pokojowe siły ONZ, tylko są świadectwem najwyższej czystości okolicy. Można też pospacerować po piaszczystym dnie morza, kiedy podczas odpływu oceanu woda cofa się o kilkaset metrów.
Niektórzy czują się w Portugalii jak w domu, z kilku względów. Język portugalski ma mnóstwo spółgłosek wymawianych, jak polskie „sz” czy „cz”, a tonacja też nie odbiega od naszej mowy ojczystej. Ceny w restauracjach są bardzo podobne i w domowej knajpce nadmorskiej można zjeść spory obiad za 50-60 złotych. Jest natomiast jedna zasadnicza różnica. Tam chyba nie znają mrożonych ryb i owoców morza. Produkty, które trafiają na talerze jeszcze kilka czy kilkanaście godzin temu pływały w oceanie. Atlantyk karmi Portugalię i czyni to niezwykle hojnie.
W tym roku jest specjalny powód, żeby odwiedzić ten piękny kraj położony na samym końcu Europy. Portugalia otrzymała bowiem prestiżową nagrodę World Travel Awards, określającą ten kraj, jako najlepszy cel tegorocznych wyjazdów. Różne inne rankingi atrakcyjności miast, zabytków, plaż itp. też wysoko oceniają ten kraj. Wszystko się zgadza, jedzenie jest tam świetne, wina tanie, ludzie uśmiechnięci i przyjaźni. Niewiele jest takich miejsc w Europie, gdzie przybysz z zagranicy czuje się jak u siebie w domu. We Francji można odnieść wrażenie, że miejscowi oczekują nieustannych przeprosin ze strony turystów za zamieszanie, jakie powodują. W Barcelonie ograniczono liczbę przyjmowanych luksusowych statków wycieczkowych. A w Portugali – ręce szeroko otwarte. Mieszka tam 10 mln ludzi, w ubiegłym roku odwiedziło ich 12 mln turystów. W tym roku będzie ich co najmniej o milion więcej, bo obsypana nagrodami Portugalia przyciąga jak magnes.
Perłą kraju jest Lizbona, którą można zwiedzać archaicznymi, białożółtymi tramwajami. Wciskają się one na odległość ręki w staromiejskie mury i wspinają na otaczające miasto wzgórza, skąd warto obejrzeć panoramę stolicy. Smakosze mogą przejechać się królewskim pociągiem, którym od 100 lat jeździły koronowane głowy, papieże czy prezydenci. Dzisiaj kursuje on na trasie zaczynającej się i kończącej w Porto. Wycieczka trwa cały dzień. Przejeżdża się 200 km, na pokładzie karmią smakołykami i poją doskonałym winem. Bilet za 500 euro nie wydaje się w takiej sytuacji za drogi.