Odczuwa ją kilkuosobowa firma usługowa i wielkie przedsiębiorstwo. Odczuwasz i Ty. Rosnąca inflacja. Jak sobie oszczędzić z nią zmartwień i… oszczędzić w portfelu? Mamy kilka podpowiedzi!
Oszczędzanie w czasach wysokiej inflacji?
Inflacja to skomplikowane zjawisko. Wpływ na nią ma wiele czynników, takich jak:
· tempo wzrostu gospodarczego,
· sytuacja na rynku pracy,
· wysokość stóp procentowych,
· rozmiar deficytu fiskalnego,
· światowa sytuacja gospodarcza,
· ceny surowców,
· a nawet pogoda.
Z powodu inflacji tracą na wartości nasze pieniądze w portfelu i na koncie. Jak sobie z tym radzić? Pierwszy odruch jest prosty – „zaciśnięcie pasa”. Z badania ARC Rynek i Opinia wychodzi przygnębiający przekaz dla restauratorów i usługodawców – aż 30% Polaków planuje w 2022 roku ograniczyć wyjścia do restauracji, a 28% prawdopodobnie zrezygnuje również z kina czy teatru. Polskie gospodarstwa domowe zamierzają też zmniejszyć budżet na nowe sprzęty do domu. A podróże? W czasach covidowych już dawno nie są priorytetem.
Ale co dalej? Co można zrobić, aby ochronić swoje pieniądze przed inflacją?
Oszczędzanie na koncie i lokatach
Rachunek oszczędnościowy i lokata jako produkty finansowe historycznie cieszyły się dużą popularnością wśród Polaków. Ich oprocentowanie w obecnych warunkach nie jest wysokie, jeżeli porównamy je z odczytami inflacji konsumenckiej. Niemniej jednak, choć w części pozwoli to nam ochronić pieniądze przed długoterminowymi skutkami inflacji przy minimalnym ryzyku i dostępności środków. Ryzyko nieotrzymania alokowanych środków wraz z odsetkami jest niewielkie (w przypadku upadłości banku środki są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny do 100 000 EUR lub równowartości w złotych).
W przypadku konta można oszczędzać bez konieczności określenia z góry czasu, na jaki deponujemy środki. Każda, nawet mała, wpłata powiększa kapitał – i to właśnie od niego naliczane są odsetki. Jeśli chodzi o lokatę, jest to idealne rozwiązanie dla tych, którzy lubią „wiedzieć, co i jak” – tutaj już w dniu założenia możemy obliczyć, ile wyniosą odsetki.
Ciekawostką jest to, że oba produkty bankowe posiadają drugą możliwość ochrony przed inflacją. A jest nią…
Kupowanie walut obcych
Lokaty terminowe czy niektóre konta oszczędnościowe w bankach, jak np. Konto SuperOszczędnościowe w Citi Handlowy, pozwalają odkładać oszczędności w obcych walutach. Te ostatnie warto posiadać, ponieważ oferują dywersyfikację portfela i dzięki temu zmniejsza się jego podatność na rozmaite wahania. Mogą też czasem chronić nas przed inflacją wynikającą z osłabienia złotego.
Gdy obcą walutę kupimy w dobrym momencie, może okazać się, że, dzięki zmianie kursu między nią a polską złotówką, całkiem dobrze na tym wyjdziemy. Trzeba pamiętać jednak, że dodanie do portfela walut obcych działa jak broń obosieczna i spowoduje, że portfel będzie narażony na ryzyko kursowe. Kursy walut wykazują bowiem wysoką zmienność i są w dużym stopniu nieprzewidywalne. Z drugiej strony rozważnie jest posiadać chociaż część portfela w walutach uchodzących za tzw. bezpieczne przystanie (USD, EUR, CHF), ponieważ w przypadku, gdy krajowa inflacja wymknie się spod kontroli, polski złoty może wyraźnie osłabić się w stosunku do innych walut.
Amerykański dolar pełni funkcję waluty transakcyjnej i jest zaliczany do grupy walut rezerwowych, stanowiąc aż 60% globalnych rezerw. Euro z kolei posiada ponad 20% udziału w światowym handlu i globalnych rezerwach walutowych. Kilka kolejnych, jak funt brytyjski, japoński jen czy frank szwajcarski, wydaje się być interesującą alternatywą dla topniejącej złotówki.
Oczywiście nie musimy mieć konta czy lokaty, by oszczędzać w obcych walutach. W Citi Handlowy, za pośrednictwem usługi CitiKantor można kupować i wymieniać aż 15 walut z całego świata.
Rozsądne inwestowanie
Poza oszczędzaniem na produktach bankowych w polskim złotym czy walutach zagranicznych, w celu ochrony wartości, można również zainwestować środki na rynku kapitałowym. W tym miejscu warto zaznaczyć, że w przypadku inwestowania, ryzyko utraty części kapitału jest znacznie większe niż w przypadku oszczędzania. Dwoma podstawowymi klasami aktywów w tym zakresie są akcje oraz obligacje.
Wielu ludzi zajmujących się finansami właśnie tego typu działanie uznaje za „główne działanie antyinflacyjne”. Obligacje z reguły charakteryzują się niższym poziomem ryzyka niż akcje, natomiast potencjał wzrostu wartości jest w przypadku większości instrumentów dłużnych ograniczony. Jeżeli chodzi o wybór konkretnych instrumentów, przed zakupem warto dowiedzieć się o nich więcej i poznać ich charakterystykę, ponieważ stopa zwrotu i ryzyko poszczególnych instrumentów będzie różniła się ze względu m.in. na emitenta, termin do wykupu oraz rodzaj wypłacanych odsetek. Co do zasady, im większe ryzyko, tym wyższa stopa zwrotu. Przykładowo, im gorsza jakość kredytowa danego emitenta oraz dłuższy termin do wykupu, tym większy zwrot z zainwestowanego kapitału, ale również większe prawdopodobieństwo, że nie otrzymamy zainwestowanej kwoty i odsetek. W klasie obligacyjnej największym zainteresowaniem w ostatnim czasie cieszą się polskie obligacje skarbowe indeksowane inflacją.
Drugą tradycyjną klasą aktywów są akcje. Inwestowanie w akcje jest pewną formą zabezpieczenia przed inflacją ze względu na to, że dochody firm rosną wraz ze wzrostem inflacji, natomiast efekt inflacji na dochodowość biznesu może być różny ze wzglądu na sektor i branżę poszczególnych firm. Trzeba zaznaczyć jednak, że inwestycja w akcje może przynieść zarówno duże zyski, jak i straty. A dochód najczęściej jest niestabilny i nieregularny. Wszystko uzależnione jest od aktualnego w danym momencie kursu akcji, na który wpływ może mieć bardzo wiele czynników – zarówno tych przewidywalnych, jak i całkowicie niespodziewanych. W akcje można inwestować za pomocą rachunku maklerskiego, kupując akcje poszczególnych spółek lub instrumenty, które odwzorowują zachowania poszczególnych indeksów giełdowych, tzw. ETF-y (Exchange Traded Fund) lub korzystając z rozwiązań, które nie wymagają rachunku maklerskiego. Takim rozwiązaniem mogą być fundusze inwestycyjne otwarte, których dostępność i oferta jest bardzo bogata na polskim rynku.
Na koniec warto wspomnieć o budowie portfela inwestycyjnego, składającego się z jednej lub więcej klasy aktywów. Odpowiednio zbudowany portfel, dopasowany do naszego profilu ryzyka, horyzontu inwestycyjnego oraz celów inwestycyjnych, umożliwi osiąganie lepszych rezultatów przy określonym poziomie ryzyka dzięki pozytywnym efektom dywersyfikacji (rozproszeniu ryzyka) niż w przypadku gdybyśmy skorzystali tylko z jednej klasy aktywów, tj. samych akcji lub obligacji.
Wyszukiwanie alternatywnych produktów
Choć brzmi to paradoksalnie, poprzez nabywanie towarów i surowców, czyli zamianę środków pieniężnych na dobra fizyczne, możemy ochronić nasz majątek przed utratą wartości wynikającej z inflacji. O ile kupujemy rzeczy, których wartość będzie utrzymywała się na tym samym poziomie lub będzie rosła. Mowa tutaj o inwestycjach alternatywnych, jak np. metale szlachetne: złoto, srebro czy platyna. Inną formą inwestycji alternatywnych (ta z kolei będzie wymagać od nas znacznie większej wiedzy i zaangażowania) jest sztuka czy przedmioty kolekcjonerskie.
Próg wejścia w ten rodzaj inwestycji może być jednak wysoki. Uncja złota wyceniana jest dziś na ponad 8 tys. złotych (zakup mniejszych monet lub sztabek jest możliwy, ale cena zakupu będzie znacząco odbiegała od ceny rynkowej złota). Ceny za zegarki Patek Phillipe zaczynają się powyżej 20 000 zł. Ale możemy też inwestować w whiskey czy wino. Im bardziej limitowany i oryginalny jest to produkt, tym lepiej.
Oszczędzanie na energii
Nie, nie mówimy tu o wyłączaniu świateł czy wtyczek z kontaktu. Choć te działania z pewnością przysłużą się naszym portfelom. Piszemy tu raczej o możliwościach finansowych instalacji off-grid, czyli tych niepodłączonych do sieci energetycznej - jak magazyny energii, panele fotowoltaiczne czy przydomowe, małe turbiny wiatrowe. Dzisiejszy wydatek 15 000 czy 20 000 zł na panele energetyczne na dachu przyniesie nam konkretne, policzalne oszczędności w przyszłości. No i dodatkowo zyskujemy to, co jest bezcenne, czyli domowe bezpieczeństwo energetyczne.