Świat po pandemii Covid-19 nie będzie taki, jak przed 2020 rokiem - także w pozytywnym znaczeniu. Zmiany w naszej codzienności: zakupy online, zdalne załatwianie spraw urzędowych czy praca z dowolnego miejsca pociągają za sobą nowe oczekiwania, co do tego, jak chcemy płacić za produkty i usługi. Chcemy, aby było możliwie łatwo i szybko. Przyśpieszona cyfryzacja i wykorzystanie nowych technologii to szansa, aby spojrzeć na życie z innej, często lepszej perspektywy. Temu zagadnieniu przyjrzał się Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) w najnowszym raporcie „The Promise of Fintech: Financial Inclusion in the Post COVID-19 Era”.
Cyfryzacja napędem do pożyczania
Jednym z ciekawszych wniosków płynących z raportu jest fakt, że większa cyfryzacja finansów wpływa pozytywnie na wzrost PKB, co można powiązać m.in. z bardziej efektywną „redystrybucją” pieniądza w gospodarce i większą zachętą do dokonywania zakupów, ale także – co istotne – do inwestowania środków. Takie rozwiązania wspierają też dystrybucję środków pomocowych, o czym mogliśmy przekonać się chociażby w przypadku Polski i programów pomocowych dystrybuowanych przez banki. Niemniej jednak nie w każdym zakątku globu sytuacja wygląda tak „cyfrowo”.
W krajach, w których zagadnienie finansowego włączania dopiero nabiera tempa, można zauważyć przejście od wydawania pieniędzy do... ich pożyczania. I drugi ważny wniosek– najbardziej niedocenianą grupą, o której – za rzadko – mówi się w kontekście financial inclusion jest sektor małych i średnich przedsiębiorstw, a to potencjalnie duża szansa dla innowacyjnych podmiotów sektora finansowego.
Gdzie najszybszy rozwój? Gdzie potrzebne działania?
Biznes oparty na kredytach jest zdecydowanie bardziej dochodowy niż obszar płatności - zwracają uwagę eksperci IMF. Dlatego też wiele z fintechów, które zbudowały już swoją pozycję, wkracza w obszar tzw. microlending jako punktu wyjścia do dalszego rozwoju. Tego typu rozwiązania są już coraz częściej obecne w krajach Afryki Środkowej (tutaj dodatkowo fintechy to lider tzw. mobile money, czyli portfeli „wbudowanych” w smartfon), Indii i mniej rozwiniętych gospodarczo obszarów pozostałej części Azji, ale także Ameryki Środkowej.
Ciekawe dane dotyczą Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, czyli krajów z gospodarczej czołówki. IMF podaje, że w 2018 r. fintechy odpowiadały za aż 38% rynku niezabezpieczonych pożyczek, a w Wielkiej Brytanii, w której zaledwie 2% przedsiębiorstw MŚP ma szansę na kredyt bankowy (pomimo generowania nawet 70% miejsc pracy), fintechy również znajdują swoją niszę. Widać więc wyraźnie, że sektor małych i średnich przedsiębiorstw potrzebuje wsparcia, które nie zawsze jest dostępne na rynku bankowym, m.in. ze względu na ograniczenia regulacyjne czy nadzorcze.
W jaki sposób fintechy odpowiadają na potrzebę dodatkowej płynności, zależy od rynku. Coraz częściej pojawiają się platformy, które są w stanie na bieżąco analizować dane dotyczące potencjalnego pożyczkodawcy i w miarę szybko udzielić krótkoterminowego (lub średnioterminowego) wsparcia płynnościowego. Jeżeli dołoży się do tego szybki i efektywny onboarding klienta, to na starcie fintech buduje znaczną przewagę nad większymi instytucjami. Można założyć, że w przyszłości i taki fintech przekształci się w większy podmiot, ze zbudowaną bazą klientów.
Ciekawe jednak jest to, że rynek tzw. marketplace lending, czyli rynku pożyczek nadal jest bardzo mały i nie widać chyba na razie jaskółek zwiastujących zmiany w tym obszarze. Być może jest to związane z faktem, że pożyczki typu Peer-2-Peer są dużo bardziej ryzykowne i najczęściej mniej korzystne finansowo dla pożyczkobiorcy. Ale oczywiście mogą być też inne przyczyny.
Czy fintechy zmienią oblicze rynku usług finansowych?
Fintechy, które skupiają się na najmniej ubankowionej i wykluczonej cyfrowo populacji, zachęcając do korzystania z cyfrowych rozwiązań np. poprzez dystrybucję smartfonów i alianse z telekomami, miały jak dotąd niewielki wpływ na tradycyjną bankowość.
Jednak te, które decydują się na kompleksową obsługę mniejszego biznesu, oferują zazwyczaj coś, co trudno jest zrealizować większym graczom – obsługę 24/7 dla mniejszego klienta, w tym w zakresie pozyskiwania dodatkowego wsparcia płynnościowego. Oczywiście nie jest to charakterystyczne dla wszystkich gospodarek, niemniej w raporcie IMF znajdziemy też informację, że w rozwiniętych gospodarkach fintechy rzadko wchodzą w bezpośrednią konkurencję z bankami, a są raczej dostawcami rozwiązań technicznych w niszowych obszarach. Co zresztą może utrudniać ich wzrost.
Co mogą zyskać fintechy? Co mogą zyskać banki?
IMF wskazuje, na podstawie przeprowadzonych “wywiadów środowiskowych”, że fintechy coraz częściej współpracują z bankami, tworząc różne modele biznesowe, i korzystając z doświadczenia i wiedzy w obszarze poruszania się w regulacyjnymi środowisku. Z kolei banki mogą dzięki temu pozyskiwać nowych klientów i efektywniej rozwijać nowe produkty i usługi. Coraz częściej pojawiają się też różnego rodzaju inkubatory dla fintechów. Wpływ podmiotów finansowo-technologicznych na tradycyjny sektor finansowy pozostaje niewielki, choć stale się zwiększa. IMF zauważa chociażby, że w odpowiedzi na coraz większą cyfryzację powstaje coraz więcej banków o wyłącznie cyfrowym charakterze. Zwiększa się również zaangażowanie mniejszych banków w udzielanie kredytów dla sektora MŚP. Wobec pojawiania się nowych oczekiwań klientów, banki, które ograniczane są często przez tzw. legacy systems, czyli architekturę informatyczną opracowaną lata temu, decydują się na wchłanianie fintechów, aby zwiększyć swoją mobilność i sprostać tym oczekiwaniom.
Mamy też fintechowe ryzyka
IMF podkreśla potrzebę ścisłych regulacji i nadzoru również w odniesieniu do niebankowych instytucji finansowych, choć wybranie optymalnego modelu może być trudne. Dlatego jednak powoli są wprowadzane zmiany w obszarze nadzoru nad instytucjami innymi niż banki. Powoli - gdyż wymaga to stosowania zasady proporcjonalności, uznania nowych i to bardzo różnych modeli biznesowych, ujęcia w regulacyjne ramy innowacyjnych technologii przy jednoczesnym zachowaniu zasad zdrowej konkurencji.
Wypośrodkowanie tych wszystkich, niekiedy rozbieżnych, interesów może być trudne. Największymi wyzwaniami są niewątpliwie ryzyka związane z przeciwdziałaniem praniu pieniędzy i finansowania terroryzmu, cyberbezpieczeństwo i ochrona danych osobowych, ale również wspomniane prawo konkurencji (co może mieć szczególne znaczenie w kontekście BigTechów). No i mamy oczywiście „standardowe” ryzyka makro i mikroekonomiczne.
Wypośrodkowanie tych wszystkich, niekiedy rozbieżnych, interesów może być trudne. Największymi wyzwaniami są niewątpliwie ryzyka związane z przeciwdziałaniem praniu pieniędzy i finansowania terroryzmu, cyberbezpieczeństwo i ochrona danych osobowych, ale również wspomniane prawo konkurencji (co może mieć szczególne znaczenie w kontekście BigTechów). No i mamy oczywiście „standardowe” ryzyka makro i mikroekonomiczne.
Jakie z tego płyną wnioski?
Jest wiele obszarów, w których fintechy niebankowe mogą ugryźć swój kawałek tortu. Banki w różny sposób adaptują się do szybko zmieniającego się otoczenia technologicznego i klienckiego (vide: raport NBP), co również może stworzyć nowe szanse. Przyszłość ekosystemu fintechowego jest więc trudna do przewidzenia. Czy utrzyma się model współpracy, czy też korporacyjne zasady spowodują, że część fintechów „ucieknie” do przodu z nowymi pomysłami? Obszarem, który może wspomóc rozwój, jest niewątpliwie obsługa mniejszych klientów mniejszych, choć jest to też działalność nieco bardziej ryzykowna. Ważny jest więc rozsądek i planowanie, a także dogłębna analiza otoczenia prawno-regulacyjnego i ekonomiczno-społecznego. Każdy rynek jest przecież inny.